W czasach, gdy wizerunek marki decyduje o jej sukcesie, logo nie powinno wyglądać jak u konkurencji. To właśnie ono jest wizytówką firmy — symbolem, który ma wyróżniać ją spośród tysięcy innych. Jednak wiele przedsiębiorstw wciąż powiela te same wzorce: korzysta z gotowych stockowych grafik, podobnych motywów i schematów kolorystycznych. W efekcie rynek zalewają znaki, które niczym się nie różnią. Zamiast budować rozpoznawalność, takie logo prowadzi do pomyłek, wątpliwości, a czasem nawet do publicznych kontrowersji i wizerunkowych skandali.
Stockowe grafiki – najprostsza droga do kompromitacji
Korzystanie z tych samych gotowych grafik to jeden z najczęstszych błędów małych firm. Łatwo ulec pokusie „szybkiego logo” z popularnych banków zdjęć czy serwisów oferujących wektory. Problem w tym, że te same motywy może kupić każdy – od kwiaciarni po firmę pogrzebową.
Klasycznym przykładem jest historia pewnej pizzerii, która wykorzystała grafikę uśmiechniętego aniołka trzymającego pizzę. Kilka miesięcy później okazało się, że identyczny aniołek znalazł się… w logo zakładu pogrzebowego. Dwie zupełnie różne branże, ale jeden obrazek – absurdalna sytuacja, która rozchodzi się błyskawicznie po sieci. I choć obie firmy chciały wyglądać sympatycznie, efekt końcowy był zupełnie odwrotny.
To właśnie dlatego logo nie powinno wyglądać jak u konkurencji – ani jak u kogokolwiek innego. W epoce mediów społecznościowych nawet najmniejsze podobieństwo może stać się memem i obrócić się przeciwko marce.

Kiedy podobne logo staje się ogólnopolską aferą – „Wschodzący Białystok”
Jednym z najbardziej znanych przykładów w Polsce jest sprawa logo „Wschodzący Białystok”, które miało symbolizować nowoczesność i otwartość miasta. Problem w tym, że niemal identyczny znak graficzny — z tym samym układem promieni i kolorystyką — Logo te jest bardzo podobne do logo The Lesbian, Gay, Bisexual & Transgender Community Center – stowarzyszenia, zrzeszającego lesbijki, gejów, biseksualistów i transseksualistów, działającego od 1983 roku w Nowym Jorku
Gdy media odkryły to podobieństwo, wybuchła prawdziwa burza. Urzędnicy tłumaczyli się z wyboru projektu, pojawiły się pytania o oryginalność, a wizerunek miasta ucierpiał. Choć nikt nie zarzucał twórcom złej woli, sam fakt, że logo wyglądało niemal identycznie jak znak istniejącej organizacji, wystarczył, by podważyć wiarygodność całej kampanii promocyjnej.
Ten przypadek pokazuje, że logo nie powinno wyglądać jak u konkurencji – ani jak jakakolwiek inna marka. Nawet jeśli inspiracja była przypadkowa, efekt może być katastrofalny. W dobie globalizacji trudno dziś ukryć podobieństwa, a reputacja jest wartością bezcenną.


Kontrowersje wokół Andrzeja Pągowskiego i logo Polskiego Związku Łowieckiego
Niedawno w Polsce głośno zrobiło się również o nowym logo Polskiego Związku Łowieckiego, zaprojektowanym przez słynnego plakacistę Andrzeja Pągowskiego. Projekt, który miał być nowoczesną interpretacją tradycyjnego symbolu myśliwych, wzbudził ogromne emocje w środowisku. Część odbiorców zarzucała autorowi, że nowy znak zrywa z tradycją, inni dostrzegli zbyt duże podobieństwo do istniejących już logotypów komercyjnych marek.
Sam autor tłumaczył, że kierował się ideą uproszczenia formy i nadania współczesnego charakteru, jednak fala krytyki pokazała, jak silne emocje potrafi wzbudzić kwestia oryginalności logo. Dla wielu obserwatorów była to kolejna lekcja – nawet największe nazwiska nie są wolne od zarzutów o wtórność, jeśli projekt przypomina coś, co już wcześniej funkcjonowało w przestrzeni publicznej.
To wydarzenie potwierdza, że logo nie powinno wyglądać jak u konkurencji, bo w dzisiejszych czasach nawet subtelne skojarzenia mogą wywołać medialny kryzys i podważyć autorytet całej organizacji.

Konsekwencje wizerunkowe – podobieństwo, które kosztuje
Podobne logo to nie tylko problem estetyczny. To również ryzyko pomyłek, utraty rozpoznawalności i poważnych strat finansowych. Jeśli konsumenci mylą markę z konkurencją, cała inwestycja w marketing traci sens. Co więcej, gdy firma z podobnym logo znajdzie się w centrum negatywnych informacji – jej wizerunkowe potknięcia mogą rykoszetem uderzyć w Ciebie.
Wizerunek marki to delikatna konstrukcja. Jedno podobieństwo, jedna grafika skopiowana nieświadomie z internetu, może zniszczyć zaufanie, na które pracowałeś latami.
Dlatego logo nie powinno wyglądać jak u konkurencji, bo wizerunek to kapitał, którego nie da się łatwo odbudować.
Oryginalne logo – gwarancja tożsamości i bezpieczeństwa
Profesjonalne logo powstaje na podstawie strategii, badań i indywidualnych założeń marki. Dobry projektant nie sięga po przypadkowe kształty, ale tworzy znak zakorzeniony w idei i emocjach, które firma chce wywoływać. Taki symbol staje się unikalny i niepowtarzalny, a jednocześnie łatwy do rozpoznania w każdej formie – od wizytówki po billboard.
W odróżnieniu od gotowych szablonów, autorskie logo daje firmie pełne prawa do korzystania z projektu. To gwarancja bezpieczeństwa – nikt nie może zarzucić Ci plagiatu, a marka może swobodnie się rozwijać bez obaw o przyszłe konflikty.
Inwestycja w oryginalność to zatem nie koszt, ale ochrona reputacji i pewność, że Twoja firma zawsze będzie kojarzona z tym, co naprawdę sobą reprezentuje.

Kiedy inspiracja staje się plagiatem
Granica między inspiracją a kopiowaniem jest cienka. Projektanci mogą czerpać z historii, symboliki czy kultury, ale tylko wtedy, gdy potrafią przekształcić inspirację w coś nowego. Problem zaczyna się wtedy, gdy forma, kolorystyka i układ elementów stają się zbyt podobne do istniejących znaków.
W epoce internetu, gdzie każdą grafikę można porównać w kilka sekund, nie ma miejsca na przypadkowe zbieżności. Odbiorcy są wyczuleni na podobieństwa i szybko wychwytują, kto „ściągał”. A gdy raz pojawi się cień podejrzenia o nieoryginalność, bardzo trudno go zmazać.
To kolejny powód, dla którego logo nie powinno wyglądać jak u konkurencji – bo unikalność to dziś waluta wiarygodności.
Podsumowanie – logo, które ma znaczenie
Historia uczy, że logo nie powinno wyglądać jak u konkurencji, bo każda marka potrzebuje własnego języka wizualnego, by być rozpoznawalną i autentyczną. Zarówno przypadek „Wschodzącego Białegostoku”, jak i kontrowersje wokół projektu Andrzeja Pągowskiego pokazują, jak cienka jest granica między inspiracją a kompromitacją.
Oryginalny projekt to coś więcej niż ładny obrazek. To fundament zaufania, punkt odniesienia dla odbiorców i element tożsamości, który przetrwa próbę czasu. W świecie pełnym klonów i kopii, prawdziwie autorskie logo to najlepsza inwestycja w przyszłość marki.
Masz pytania?
Zadzwoń lub spójrz na ofertę poniżej!